sobota, 17 sierpnia 2013

I Can't believe it ♥

- Poznaliśmy się na podwórku i byliśmy najlepszymi przyjaciółmi aż po grób. Gdy skończyłam szkołę dowiedziałam się, że w przyszłym roku wyprowadzam się z tatą do Londynu. Ucieszyłam się bardzo, ale był jeden problem. A mianowicie to, że ja byłam zakochana w Łukaszu. Gdy mu to wyznałam, on myślał, że żartuję i zaczął się ze mnie nabijać. Wyśmiewał mnie cały czas. Byłam strasznie smutna. Jakieś trzy miesiące później zobaczyłam jak Łukasz szedł za rękę z Pauliną, a ona dobrze wiedziała, że kocham Łukasza. Zostali parą. Miałam z tego powodu depresję, ale pogłębiła się na wieść, że Paulina zmarła. Miała wypadek samochodowy. Po śmierci Pauli, Łukasz się załamał. Minęło 6 miesięcy zanim się pozbierał. Wtedy przyszedł do mnie i powiedział, że mnie kocha i, że chce ze mną być. Wtedy ja mu powiedziałam, że ja go nie kocham. To była nieprawda, bo jeszcze wtedy coś do niego czułam, ale starałam się zapomnieć o nim. Minęły chyba 2 miesiące, a Łukasz się powiesił. Wtedy popadłam w tak okropną depresję, że musiałam systematycznie chodzić do psychologa. Walczyłam z depresją ponad 3 miesiące. Tata, Aurelia i Louis mi pomagali. No i udało mi się. O Łukaszu i Paulinie staram się nie myśleć, ale zawsze noszę przy sobie ich zdjęcie. Bądź co bądź to moi przyjaciele. - zwierzałam się Harremu. Chciałam płakać, ale wylałam już wszystkie łzy w tej sprawie. Zostało mi jedynie zapomnieć.
- O, jejku. Nie wiedziałem. Przykro mi. Ale ten Łukasz, to zachował się jak świnia. - powiedział Hazza przytulając mnie.
- Wiem. Już w porządku. Może zmienimy temat. A właśnie. Dlaczego Aurelia jest jeszcze w Londynie? Powinna wrócić do Polski. Myślałam, że ona przyjechała na jakiś czas czy coś.
- Aurelia razem za swoją starszą siostrą przeprowadziły się do Londynu, bo Arielka nie chciała wracać do Polski po twoim zapadnięciu w śpiączkę. Więc teraz mieszkają razem. Dość niedaleko stąd.
- Aha, dobra. Musimy nakarmić Sherlocka. - powiedziałam i wzięłam się do roboty. Po skończonej pracy zrobiłam wygodne posłanko dla kotka i razem z Harrym poszliśmy na dół. Na kanapie siedział Louis, więc usiadłam obok niego. Harry uczynił to samo siadając obok mnie. Nagle do pokoju wpadł Zayn z żelkami. Wszyscy zaczęli się zajadać.
- Idę po coś do picia. Coś chcecie? - powiedziałam po chwili wstając z kanapy.
- Ja poproszę sok jabłkowy. Moja młoda mamo. - powiedział Harry uśmiechając się.
- Ok, zaraz przyniosę młody tato. - uśmiechnęłam się. - Tylko wiesz, żeby Louis się nie dowiedział, bo mnie zabije. - powiedziałam dość głośnym szeptem. Musiał to usłyszeć.
- Eli, przyniosłabyś mi sok? - zapytał Zayn. - Obojętnie jaki.
- Jasne, a ty Louis coś chcesz?
- Nie, nie chce mi się pić. - oznajmił ze spokojem. Poszłam do kuchni i nalałam soku. Już chowałam karton do lodówki, ale usłyszałam krzyki. Wzięłam szklanki i poszłam do salonu. Ujrzałam dość nietypowy obrazek. Harry leżał na plecach na kanapie, Lou siedział na nim trzymając za nadgarstki i przygniatając chłopaka do kanapy. To wszystko obserwował Zayn obrzucając ich żelkami.
- To prawda czy nie?! Gadaj! - darł się na cały głos Lou. Podeszłam bliżej i odstawiłam szklanki na stół.
- Nie no ludzie. To wygląda co najmniej dwuznacznie. - stwierdziłam. Zwaliłam Louisa z Harrego i usiadłam pomiędzy nimi.
- To on mnie napadł! - krzyknął Harry.
- No to proszę mi wyjaśnić, o co chodzi. - powiedział Louis ze spokojem.
- Chodzi ci o ''młodą mamę i młodego tatę''? - zapytałam śmiejąc się.
- Tak. - potwierdził Lou. Zaczęłam się śmiać i pobiegłam na górę. Wzięłam delikatnie Sherlocka na ręce i zeszłam na dół.
- Zobacz Lou, to jest nasze dziecko. - powiedziałam podając Louisowi kotka.
- To jest wasze dziecko? Skąd wy macie tego kota? - pytał zdezorientowany Lou.
- Hazza go znalazł i go zaadoptowaliśmy. Chyba, że wolisz, żebyśmy mieli prawdziwe dziecko. To się da załatwić. - powiedziałam poruszając brwiami.
- Wiesz, co chyba jednak wolę, żebyście mieli kota. - stwierdził Lou. Poszłam zanieść Sherlocka na posłanko i biorąc po drodze mojego laptopa, zeszłam na dół do chłopaków. Usiadłam w wygodnym fotelu i weszłam na Twittera. Wiele dziewczyn do mnie pisało, że mnie kochają, ale też niektóre, że mnie nienawidzą. Chciałam im wszystkim po odpisywać, ale było ich za dużo. Siedziałam chwilę przeszukując internet. Nagle natknęłam się na artykuł: ''One Direction odwołali światową trasę! Fanki są wstrząśnięte!''. Zaczęłam czytać: '' <...> Fanki są wstrząśnięte. Popularny boysband One Direction odwołał swoją światową trasę. Pewne źródła donoszą, że powodem tego incydentu jest Elizabeth Sullivan (20 lat), przyjaciółka chłopców. <...> Directionerki zadają sobie jedno pytanie: Czy Ona jest ważniejsza od sławy i directioners, czy ona na to wszystko zasługuje?''. Ogarnął mnie szał. Byłam wściekła. Usta zacisnęły mi się w wąską linię. Zayn chyba to zauważył.
- Eli, wszystko ok? Zdenerwowałaś się? - zapytał Zayn.
- Tak, wszystko gra. Tylko mam jedno pytanie. Harry, czy to prawda, że jak byłam w śpiączce, to byłeś przy mnie cały czas? - zapytała, starając się opanować emocje.
- Tak, a coś się stało?
- Nie nic, tylko wiesz... - zaczęłam się jąkać.
- No mów, co jest?
- Słyszałam, że mieliście pojechać w trasę, dlaczego nie pojechaliście? - zapytałam ze spokojem.
- To ja pójdę... po... po kolejną paczkę żelek. - powiedział Louis wstając z kanapy.
- Tomlinson, siadaj na dupie! - krzyknęłam. Tommo natychmiastowo wykonał mój ''rozkaz''.
- Tak więc... - ciągnęłam.
- Ja jej tego nie tłumaczę. - powiedział Zayn.
- Nie ważne kto, żądam wytłumaczenia.
- No, bo... jakiś czas po twojej operacji mieliśmy jechać w trasę no, a jak zapadłaś w śpiączkę to wspólnie zdecydowaliśmy, że odwołamy wszystko. Mamy przerwę do końca roku. Nie moglibyśmy cię zostawić, na pewno nie w takim stanie. - tłumaczył Louis.
- Czy wam już totalnie od*ierdoliło?! Znowu przedawkowaliście marsjanki?! Jesteście jacyś nienormalni! Nie możecie przekładać mnie ponad karierę zrozumiano?! Nie rozumiecie, że możecie przez to stracić fanki i możliwość na większą sławę, karierę?! Nie rozumiecie tego?! - krzyczałam na nich na całą ulicę. Po prostu wybuchłam niepohamowaną złością. Chyba każdy już mnie słyszał.
- Zrobiłabyś dla nas to samo. - powiedział Zayn cicho.
- Oczywiście, że bym zrobiła, bo ja nie mam nic do stracenia! Jestem nikim! - krzyczałam dalej nie oszczędzając głosu.
- Nie mów tak! Gdyby było odwrotnie to też byś nas nie zostawiła! - podniósł głos Styles.
- Ale nie jest odwrotnie! Nie możecie przeze mnie zaprzepaścić tak wielkich okazji! Nie możecie przeze mnie rezygnować z marzeń! - darłam się ze łzami w oczach. - Widzicie, gdybym wtedy, w lesie odeszła, albo gdybym umarła na tym kole młyńskim...
- Nie mów tak! Nie waż się tak więcej mówić! - krzyczał Harry.
- Ale gdyby to się stało nie musielibyście tyle cierpieć, nie byłoby problemów z Adamem, nie musielibyście się martwić, nie musielibyście rezygnować z trasy. Byłoby wam łatwiej. Zauważcie, że w ciągu kilku miesięcy było tak wiele wydarzeń, kiedy byłam o krok od śmierci. Może to... nie wiem... jakiś znak, że mam was zostawić, że mam odejść.
- Nigdzie nie odejdziesz. Zostajesz z nami i wszystko będzie ok. Jasne?! - powiedział Hazza.
- Nie ku*wa ciemne. - warknęłam.
- Nie musisz być wredna. - powiedział Styles.
- Zayn, mam powód, żeby się wściekać i być wredna prawda?! - krzyknęłam do mulata.
- Zayn, wytłumacz jej, że nie ma żadnego powodu, bo co było to się nie odstanie! - krzyknął Harry.
- Dajta wy mi wszyscy święty spokój! - krzyknął Zayn i poszedł na górę. Wtedy do domu wpadł Niall z Liamem. Rozsiedli się na kanapie i wpatrywali w moją zdenerwowaną twarz.
- Co jej? - zapytał Niall.
- Dowiedziała się... - powiedział cicho Lou.
- O... - odpowiedział Niall.
- Macie ostatnie ostrzeżenie! - powiedziałam wstając z fotela i kierując się ku nim. Byłam tak wściekła, że sama bym się siebie wystraszyła. - Jeszcze raz coś takiego odpie*dolicie, coś podobnego, za względu na mnie to nie ręczę za siebie. Wesoło nie będzie. - minęło 10 sekund, a ja znowu odezwałam się słodziutkim głosem. - Chce ktoś kanapkę? Zgłodniałam jakoś.
- Przecież przed chwilą jedliśmy żelki. - powiedział Hazza.
- Oj, kochany. Ty mnie jeszcze nie znasz. Ja mogę jeść bez umiaru. Jestem głodna co piętnaście minut, ale to kontroluję.
- Znalazłem bratnią duszę! - krzyknął nagle Niall i mnie przytulił.
- Tyle, że ty Niall nawet się nie starasz tego kontrolować... - odezwał się Lou.
- Dochodzi 19:30, co wy na to, żebym zrobiła jajecznicę?
- Dochodzi? - zapytał Harry zabawnie poruszając brwiami.
- Bez skojarzeń Styles, bez skojarzeń... - pokiwałam głową. - Idziemy robić to żarcie czy nie?
- TAAAK!! - wydarł się Niall. Wstałam i ruszyłam do kuchni. Przygotowałam wszystkie składniki i zaczęłam smażyć. Po przygotowaniu jedzenia kazałam chłopakom zawołać Zayna. Liam pobiegł na górę i wrócił z mulatem. Wszyscy usiedli przy stole i zaczęli jeść. Po spróbowaniu Niall rzucił widelcem w ścianę.
- Niall ku*wa co cię napadło?! - krzyknęłam. - Wystraszyłam się jak nie wiem. - Blondyn wstał i ruszył w moją stronę.
- Będziesz mieszkała z nami do końca życia, jasne?! - zapytał Nialler.
- Ale o co ci chodzi? - zaśmiałam się.
- Będziesz mi gotować. - powiedział Niall siadając na swoje miejsce.
- No dobra, jak chcecie. I tak pewnie bym wam gotowała, bo to lubię. Moja mama zaraziłam mnie gotowaniem. - uśmiechnęłam się.
- Nigdy nie jadłem niczego pyszniejszego. Twoje jedzenie jest lepsze niż z Nandos! - podniósł głos. Słuchając tego po prostu się zakrztusiłam. Zaczęłam kaszleć.
- Boże, Niall jest chyba chory. - powiedziałam krztusząc się resztkami jajecznicy w moim gardle. Wszyscy zaczęli się śmiać. Skończyliśmy jeść po jakiś 15 minutach. Poszłam do mojego pokoju i usiadłam na łóżku. Wyjęłam list od taty i zaczęłam czytać:
''Droga Elizabeth,
Jeśli to czytasz, to znaczy, że przed śmiercią nie zdążyłem ci powiedzieć kilku rzeczy. Po pierwsze chcę, żebyś wiedziała, że zawsze i wszędzie będę cię kochał. Jesteś dla mnie najważniejsza. Chcę dla ciebie jak najlepiej, dlatego muszę ci coś wyznać. Ja i mama... my nie jesteśmy, nie byliśmy twoimi prawdziwymi rodzicami. Twoi prawdziwi rodzice już nie żyją. Masz za to 2 siostry. Chciałbym abyś się z nimi skontaktowała. Mieszkają w Londynie na ulicy Baker Street 244. Nazywają się Jennifer Hutcherson i Julie Lawrence. Jennifer na męża i dziecko. Tak, wiem, że to dziwne tak w jednej chwili dowiedzieć się, że ma się siostry, jak całe życie żyłaś jak jedynaczka. Proszę jednak, żebyś się z nimi skontaktowała. Kolejną sprawą jest to, że masz się pilnować. Wiem, że wcześniej czy później znajdziesz sobie chłopaka i mam nadzieję, że będzie porządnym człowiekiem i nie pozwoli aby stała ci się krzywda. Pamiętaj, że bardzo cię kocham. Zawsze gdy będziesz mnie potrzebowała, wiedz, że patrzę na ciebie z góry i wierzę, że sobie poradzisz. Kocham cię najbardziej na świecie.
Tata''
Czytałam ten list i łzy napływały mi do oczu. Nie mogłam w to uwierzyć. Ja mam siostry. Muszę do nich jechać, ale jak się dostanę na Baker Street? Myślałam intensywnie, a z tego myślenia wyrwał mnie Harry.
- Eli, co ty tak tu siedzisz? - zapytał.
- Czytałam list od taty, wiesz co? Idę się umyć i zaraz do ciebie przyjdę. Ok?
- Jasne, będę czekał. - powiedział Hazza i wyszedł z pokoju. Wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i wyszłam z pokoju. Cicho, na palcach podreptałam do Harrego. Otworzyłam drzwi, a w moją stronę pobiegł Sherlock. Wzięłam go na ręce i usiadłam na łóżku mojego chłopaka. Siedzieliśmy chwilę w ciszy, ale przerwał ją głośny huk. Spojrzałam w stronę okna. O nie, tylko nie to... tylko nie burza. Nienawidzę burzy. Boję się jej. Usłyszałam ten okropny dźwięk i aż podskoczyłam.
- Ej, słońce, ty się boisz burzy? - zapytał Harry z uśmiechem.
- Wcale nie, ja się nie boję burzy. Jest mi zupełnie obojętna.
- Skarbie, ty jesteś co najmniej przerażona.
- Spadaj! - powiedziałam i uderzyłam Stylesa poduszką. Ta bitwa trwała tylko chwilę, bo Hazza na prawdę był zmęczony, ja z resztą też. Ułożyłam się wygodnie obok chłopaka, a on objął mnie w talii. Zamknęłam spokojnie oczy i zasnęłam. Byłam szczęśliwa, że mam tak wspaniałą osobę obok siebie. Gdy się obudziłam zobaczyłam, że Harry już wstał. Przeciągnęłam się niechętnie i zeszłam na dół. Usłyszałam śmiechy. Weszłam do salonu i zobaczyłam chłopców jedzących kanapki.
- A dla mnie to nie łaska zostawić nie? - odezwałam się zaspanym głosem. Usiadłam Harremu na kolana i wkręciłam się w rozmowę.
- A właśnie, dzisiaj urządzamy grilla. Przyjdzie Emilie, Aurelia, Danielle i jej 3 przyjaciółki no i przyjdzie jeszcze Ed. - oznajmił Liam.
- O której przyjdą? - zapytałam.
- Za 2 godziny, a co? - momentalnie wstałam i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Byłam wściekła. Dwie godziny to za mało. Ubrałam kremową letnią sukienkę, zawiązałam włosy w koka i zrobiłam lekki makijaż. Na koniec dodałam parę dodatków i była gotowa. Zeszłam na dół i od razu musiałam otwierać drzwi, bo chłopcy nie byli jeszcze gotowi. Pierwszy przyszedł Ed. Przywitałam się z nim i czekałam na resztę. Następnie  przyszły Emilie i Aurelia. Na końcu weszła Danielle ze swoimi przyjaciółkami. Podeszłam do pierwszej i przywitałam się.
- Cześć jestem Eli. - wyciągnęłam rękę w jej stronę.
- Jestem Perrie, miło mi cię poznać. - uśmiechnęła się słodko. Odwzajemniłam jej tym samym. Potem podeszłam do dwóch nadal nieznajomych mi dziewczyn.
- Hejka, jestem Eli. Miło mi was poznać.
- Jestem Jennifer, a to moja młodsza siostra Julie. - uśmiechnęłam się, ale coś zaczęło mi dzwonić w głowie.
- Ty jesteś Jennifer Hutcherson, a ty Julie Lawrence? - zapytałam skołowana.
- Tak, a skąd wiedziałaś?
- Jestem waszą siostrą... - wyznałam prawie szepcząc.

--------------------------------------Nowi bohaterowie!---------------------------------------------------






<----------------- Jennifer Hutcherson, 24 lata. Siostra Elizabeth. Przyjacielska, kochająca i troskliwa. Ma męża i dziecko. W życiu najważniejsze dla niej jest być jak najbliżej rodziny.


Julie Lawrence, 20 lat. Directioner, nieśmiała wrażliwa i zamknięta w sobie. Trudno jej nawiązać kontakt z otoczeniem, ale dzięki pomocy sióstr, coraz bardziej przystosowuje się do poznawania nowych ludzi.
----------------------------->
Perrie Edwards, 21 lat. Najlepsza przyjaciółka Danielle. Kocha śpiewać. Jest wrażliwa, odważna, miła i pomocna. Potrafi zadbać o przyjaciół i kocha swoją rodzinę. Śpiewa w zespole Little Mix.
<------------------------------















---------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się podoba :3
Osobiście, to nie jestem z niego dumna :c     Dzięki za każdy komentarz, nawet za negatywny :)
3 wasze komentarze = następny rozdział :3
Kocham was siostry
♥♥♥

9 komentarzy:

  1. Ja pierdolę... Posłuchaj mnie dziewczyno! Jesteś jednym z największych beztalenci i debili jakie istnieją. Kurwa, jestem directioner i polubiłam stronkę, na której adminujesz, ale chyba ją odlubię. Jesteś najgorszą adminką w historii. Po prostu jesteś beznadziejna. Myślisz, że jak masz bloga to jesteś cool. Uświadomię ci coś: Nie nie jesteś cool, ani swag. Ostatnio widziałam coś takiego jak ''Nellynators'', spoko, akceptuję to, ale jeśli powstanie coś typu ''Coffeenators'' no strzelę sobie kulką w łeb. Te wszystkie osoby, które piszą, że masz talent itd po prostu nie chcą, żebyś se kulkę w łeb strzeliła, bo mieliby duszę na sumieniu. Nie masz talentu, ani nie nadajesz się do pisania bloga, zrozum to dziewczyno. Ośmieszasz się!!!! Każdy cię okłamuje, że masz dalej pisać, że to jest zajebiste, żeby ci się smutno nie zrobiło. One to piszą z litości. Mam nadzieję, że po przeczytaniu mojego komentarza zrozumiesz coś i usuniesz największy błąd w twoim życiu czyli twojego bloga. Bez pozdrowień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do POPIERDOLONEGO anonima. Jesteś pojebany czy co?!
      Jak Ci się coś nie podoba to po co tu wchodzisz?
      Ona ma talent w przeciwieństwie do takiego beztalencia jak Ty.
      Z litości to może Twoi znajomi Cię NIBY lubią.
      Masz rację strzel sobie kulką w łeb, znajomi i rodzice będą mieli jeden problem mniej. O jeden mniej wrzód na dupie.
      Do KOCHANEJ Coffee: Nie słuchaj tych pie*dolonych anonimków hejterów. Myślą, że są odważni pisząc z anonima.Gówno prawda.
      Ty masz talent i go rozwijaj a nie przejmuj się hejtami z anonima.
      Tekst: " Bez pozdrowień " jest po prostu żałosny. Sam ten tekst pokazuje jakim człowiekiem jest ten u góry.
      Wszem i wobec ogłaszam, że jestem " Coffeenators ". <3
      A tak wgl. rozdział ciekawy, już nie mogę doczekać się kolejnego. ;*
      Pozdrowionka. ;* / Ada. ;*

      Usuń
    2. Do anonima, który mnie nie pozdrawia. Jak nie chcesz, to ku*wa nie wchodź na mojego bloga. To zaczyna być nudne. Hejty z anonima są bezsensu. Możesz wyrazić swoją opinię, ale chociaż ją uzasadnij. Wcale nie myślę, że jestem cool, po prostu spełniam marzenia. Zawsze chciałam napisać własną książkę, a od czegoś się zaczyna. Z tymi ''Coffeenators'' to mnie kuźwa rozwaliłeś! hahahahaha
      Przez jedno gimbusowe dziecko nigdy nie usunę mojego bloga. Tworzyłam go od zera. Nie zniszczę teraz tego wszystkiego. A tak w ogóle, to jeśli się ośmieszam to tobie nic do tego! Najwyżej ja będę pośmiewiskiem, a nie ty! Kończąc powiem tylko tyle, że twoje hejty interesują mnie tak jak kanapka, którą zjadłam w zeszłym tygodniu.
      Do Ady ;*
      Dzięki, za wspaniały komentarz. Na prawdę, jak czytam te wszystkie cudowne rzeczy, które piszecie, to mi się ciepło robi w środku. To takie miłe, że ktoś docenia moją pracę :)
      Nie jestem do końca pewna, czy mam do tego talent, ale wielkie dzięki za komplement. Niedługo wstawię kolejny rozdział :3
      Pozdrawiam :3
      ♥♥♥

      Usuń
  2. Dawaj next'a . To jest najlepszy blog jaki czytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, postaram się napisać naxt'a jak najszybciej :3
      ♥♥♥

      Usuń
  3. Dziewczyno ty ślicznie piszesz dawaj szybko nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz i za miłą opinię :3
      Next pojawi się niedługo, maksymalnie za 2 dni.
      Pozdrawiam
      ♥♥♥

      Usuń
  4. Uwielbiam ten blog <3 Codziennie wchodzę sprawdzić czy jest nowy rozdział i kiedy go widzę biorę popcorn i zaczynam czytać <3

    Lovee you :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki bardzo za przemiły komentarz. Naprawdę, uśmiecham się od ucha do ucha, gdy czytam takie komentarze. Wyobrażam sobie to, że z popcornem siedzisz i czytasz XD hahahaha
      Lovee you too ;**
      ♥♥♥

      Usuń