sobota, 14 grudnia 2013

You & I

Muzyka: klik

Harry odwrócił głowę w moją stronę i pobladł. Wstał z kanapy podniósł ręce i zaczął się wycofywać. Pomyślałam, że zwariował, ale gdy zauważyłam, że reszta robi to samo prawie dostałam zawału. Odwróciłam się powoli i ujrzałam to czego nigdy bym się nie spodziewała.
Ze strachu zaczęłam się trząść.
- Cześć Eli. - powiedział Adam mierząc do mnie z pistoletu. Krzyknęłam na cały głos ze strachu, ale szybko się zamknęłam.
- Czego tu chcesz? - zapytałam.
- Chcę tego samego od początku. Chcę ciebie. C I E B I E. Teraz daję ci wybór, ale potem nie będę aż tak łaskawy.
- Jaki wybór do cholery?! Terroryzujesz mnie, moich bliskich, nachodzisz, zastraszasz. W tym wszystkim mam gówno do gadania, spójrzmy prawdzie w oczy. W takim razie jaki mogę mieć wybór?! - krzyczałam coraz bardziej rozzłoszczona.
- Możesz teraz odejść. Odejść ze mną. Wtedy nikt z twoich bliskich nie ucierpi. Gdy nie odejdziesz teraz to uroczyście składam ci przysięgę, że was wszystkich pozabijam. Powybijam jak psy. Jednego po drugim, a ciebie Elizabeth zostawię na koniec, żebyś mogła zobaczyć śmierć każdego po kolei. To jak?
- Nie wierzę ci. Nie wierzę ci i nie uwierzę. Nawet gdybym odeszła, nie zostawiłbyś ich w spokoju.
- Masz rację, okłamałem cię. W takim razie zostaje jedynie rozwiązanie siłowe. - powiedział Adam i uśmiechnął się arogancko. W tym samym momencie usłyszałam pukanie do drzwi. Dzięki ci panie! Pukanie z każdą chwilą było coraz bardziej nerwowe. Gdy usłyszałam znajomy głos Finnicka, w duszy skakałam ze szczęścia.
- Eli, jesteś tam? - zapytał Finn.
- Finnick! Pomocy! - zaczęłam krzyczeć. Pomyślałam, że wszystko albo nic. Musiałam zaryzykować. Zaczęłam się modlić o to, że nie zamknęłam frontowych drzwi. Moje modlitwy chyba zostały wysłuchane! Finn wpadł do salonu. Było spore zamieszanie. Podbiegłam do Harrego i wtuliłam się w jego ciało. Objął mnie ramieniem i głaskał po głowie. Minęło kilka sekund, a Adam już unieruchomiony leżał na podłodze.
- Radzę ci się tu więcej nie pokazywać, jasne?! Teraz leć do swoich ludzi. Niech wiedzą jaki jestem łaskawy, oszczędzając twoje życie. - mówił Finnick. Spojrzałam na Adama, który wstając spojrzał na mnie.
- Jeszcze cię dorwę. Zapamiętaj to. - powiedział Adam na odchodne i wybiegł. Odkleiłam się od Hazzy i podeszłam do Finnicka.
- Dziękuję ci Finn. Dziękuję z całego serca. Gdyby nie ty, nie wiem co by się stało i wolę o tym nie myśleć.
- Nie masz za co dziękować. To mój obowiązek. - uśmiechnął się promiennie. - Chyba trzeba zacząć rozmawiać o tych treningach. GA nie próżnuje. Mogą zaatakować w każdej chwili.
- GA? - zapytałam.
- Gang Adama. Właśnie, rozmawiałaś z przyjaciółmi o treningach?
- Tak, rozmawiałam i wszyscy się zgodzili.
- I bardzo dobrze. Zrobimy tak, w przyszłym tygodniu spotkamy się w starym hangarze.
- Ok, tylko... jakim starym hangarze? Gdzie on jest?
- Przy Holborn Viaduct jest zamknięte już lotnisko. To lotnisko miało tylko jeden hangar, który teraz jest naszą ''siedzibą''. Wjazd jest otwarty więc nie będziecie mieli z tym problemu. Wyślę ci wiadomość o dniu i godzinie spotkania. Jeśli to możliwe to zabierz przyjaciół.
- Jasne, może zostaniesz na obiad?
- Nie dzięki. Muszę lecieć. Spotkamy się się w hangarze. Do zobaczenia. - uśmiechnął się.
- Cześć. -powiedziałam równo z chłopakami. Zamknęłam drzwi za Finnickiem i poszłam do kuchni, żeby się napić. Chłopcy poszli za mną i usiedli przy stole. Spojrzałam na nich spokojnie.
- To jak? Ugotować coś, czy może iść coś zamówić? - zapytałam.
- Chyba coś zamówimy. - powiedział Lou.
- Ok, to ja idę do Nandos, Niall pewnie będzie zadowolony jak wróci. Będę za pół godziny. - powiedziałam ubierając buty i kurtkę. Wyszłam z domu i ruszyłam w stronę restauracji.

                                                                      ***Oczami Harrego***
Gdy El wyszła z domu, od razu zamknąłem się w moim pokoju. Muszę poważnie pomyśleć o tym wszystkim. Siedziałem sam tylko kilka minut, bo moje rozmyślanie przerwał Louis.
- Stary, co ty taki przygnębiony. Zejdź do nas, obejrzymy coś.
- Nie, dzięki Lou. Wolę posiedzieć.
- Wyczuwał problem. No to teraz mów wujkowi co ci leży na wątrobie. - zaśmiał się przyjaciel.
- Czuję, że to nie jest dobry pomysł.
- No gadaj, od czego są w końcu przyjaciele. - po tych słowach westchnąłem lekko i zacząłem opowiadać.
- Lou, ja się boję. Boję się, że całą tą sytuacją z Suzanne, skrzywdzę Eli, a tego bym sobie nigdy w życiu nie wybaczył. Nie wiem co mam zrobić. - mówiłem ze łzami w oczach.
- Ta sprawa jest trudna to fakt. Musisz jednak wiedzieć, że jeśli teraz podejmiesz złą decyzję. Jeśli teraz popełnisz błąd, możesz zapłacić na prawdę wysoką cenę. Możesz ją stracić na zawsze, wszyscy możemy ją stracić.
- Wiem. Nie chcę jej skrzywdzić. Kocham ją najbardziej na świecie. Lou, co ja mam zrobić?! - łzy lały się po moich polikach.
- Jeśli z nią zostaniesz, będzie cierpiała widząc ciebie z Suzanne. Jeśli od niej odejdziesz, będzie cierpiała. No cóż, musisz podjąć jakąś decyzję. Ja ci w tym niestety nie pomogę. - powiedział Louis i wyszedł. Zostałem sam na sam ze swoimi myślami. Muszę sam zdecydować. Mijały minuty, a ja nadal nie miałem pojęcia co zrobić. Gdy El wróciła, podjąłem dycyzje. Nie wiem,  czy jest słuszna, ale nie przekonam się gdy nie spróbuję.
 
                                                                    ***Oczami Elizabeth***

Wróciłam z Nandos i położyłam jedzenie na stole. Po zjedzonym posiłku, poszłam do swojego pokoju i 
położyłam się na łóżku. Chciało mi się spać, ale nie mogłam zasnąć. Gdy tak odpoczywałam przyszedł do mnie Hazz.
- Cześć Eli. Musimy pogadać. - zaczął.
- Ale o czym? Coś się stało? - usiadłam po turecku, a chłopak zajął miejsce obok mnie.
- Tak.
- No to zamieniam się w słuch. - powiedziałam ostrożnie, gdy zauważyłam, że Styles płacze. Nie miałam pojęcia o co chodzi.
- Eli, my nie możemy być już razem... - powiedział cicho. Przez chwilę miałam wrażenie, że się  przesłyszałam.
- Co?! - powiedziałam łamiącym się głosem.
- Z nami koniec. Musimy zerwać.

                                                    KONIEC SEZONU PIERWSZEGO



-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Koniec sezonu! O matko, nie wierzę w to, że zaszłam tak daleko. Kocham was skarby i mam nadzieję, że nie zawiodłam was tym rozdziałem ♥
Zapraszam do udziału w konkursie  ;**
Dziękuję wam za każdy komentarz i każde wyświetlenie. To na prawdę wiele dla mnie znaczy. Kocham was skarby
♥♥♥




2 komentarze: