sobota, 20 lipca 2013

All systems go, the sun hasn't died ♥

Chwilę potem zadzwonił telefon Hazzy. Przeprosił i wyszedł do kuchni. Po powrocie usiadł jakby nic się nie stało i śmiał się razem z nami. Piętnaście minut później do domu niespodziewanie wlazła jakaś plastikowa blondyna z kilogramem tapety na twarzy i wypchanymi cyckami, a tak w ogóle ubrana jak dzi*ka. Wlazła bez pukania i w szpileczkach podeszła do Harrego i ...
- Idziemy na zakupy! - wykrzyczała mu prosto w twarz. On posłusznie wstał, pożegnał się i wyszedł.
- Co to było za babsko?! - powiedziałam po tym jak Harry z tą dziwaczką wyszli już z mojego domu.
- To była Pamela, najobrzydliwsza, najbardziej nie szanująca się s*ka ją znam. Nienawidzimy jej. A właśnie i jest dziewczyną Harrego. - powiedział Louis.
- O, fuj! - powiedziałam oglądając się w ich stronę patrząc czy na pewno wyszli.
- Dobra zbierajcie się dziewczyny. - powiedział Niall wstając i ruszają w stronę wyjścia chwycił torbę z rzeczami reszty chłopców. - Teraz jedziemy do nas.
- I że ja też? -powiedziałam ze zdziwieniem.
- A jak ty myślałaś?! - zaśmiał się Horan. - Przecież nie możesz zostać teraz sama co nie?
- Ale ja nie chcę sprawiać problemu i... - zaczęłam wymieniać dlaczego nie mogę jechać.
- Zamknij się i chodź. - powiedział Louis na odchodne. Ja posłusznie wyszłam i zamknęłam drzwi zostawiając Slendera na podwórku za domem. Jechaliśmy czarną Kią około 20 minut, a potem dojechaliśmy do domu chłopców. Siedzieliśmy u nich w pokoju i zajadaliśmy chipsy. Dobrze to nie zrobi mojej figurze, ale raz się żyje, a chłopcy potrafią mnie przekonać do wszystkiego. Oglądaliśmy telewizję,a ja wpadłam na genialny pomysł. Stanęłam przed chłopcami i Emi.
- Słuchajcie, pojedźmy na jezioro, nad dzikie jezioro. Weźmiemy namioty, śpiwory, rozpalimy ognisko, popływamy. Taki biwak. Chociaż na jedną noc, żeby oderwać się od rzeczywistości. Nawet wiem gdzie możemy pojechać. - zaproponowałam.
- To świetny pomysł Eli, ale my nie mamy namiotów. - powiedział Zayn.
- No, ale ja mam. Trzy chyba wystarczą co nie? - powiedziałam śmiejąc się.
- Zawsze chciałam pojechać z tobą na biwak! - krzyknęła Emilie i jej twarz rozpromieniła się.
- No to wszystko załatwione, ja zaproponowałam to ja wszystko skombinuję, tylko musimy jeszcze przekonać mojego tatę. - powiedziałam zrezygnowana na wieść o tym, że będę musiała walczyć o to z tatą.
- No, ale przecież jesteś pełnoletnia. Możesz robić co ci się żywnie podoba. - zauważył Liam.
- No tak, ale tata traktuje mnie jak małą dziewczynkę od śmierci mamy i chce żebym była szczęśliwa. A w ogóle to nie chciałby mnie stracić, bo wtedy załamałby się na maksa i nikt nie mógłby go pocieszyć dlatego dba o mnie bardziej niż przedtem. Nie chcę zrobić mu przykrości. - powiedziałam ze spuszczoną głową.
- No dobra, to przekonamy twojego tatę i możemy jechać. - powiedziała Emi z fascynacją w głosie. Po tych słowach wybiegliśmy w szóstkę z domu i pobiegliśmy w kierunki czarnej Kii. Niall usiadł za kierownicą i popędził w stronę mojego domu. Miałam nadzieję, że tata już wrócił. Spojrzałam na zegar w telefonie, była 16:30. Tata na pewno był już w domu. Gdy podjechaliśmy pod mój dom byłam trochę zestresowana. Wyszłam z samochodu pierwsza i powiedziałam, że chłopcy mają przyjść na znak Emilie. Razem z Em wkroczyłyśmy do mojego domu.
- Cześć tato! - krzyknęłam na wejściu. Tata wyszedł z salonu i przyszedł się przywitać.
- Dzień dobry panie Sullivan. - powiedziała Emi, chociaż wiedziała, że ma mówić wujek, ona jednak nie potrafiła. Razem z tatą poszłam do salonu, a Emilie zawołała chłopców, ale ostrzegła ich, że mają się zachowywać normalnie.
- Tatusiu, wiesz, że cię kocham prawda? - zaczęłam.
- Czego chcesz?
- Chciałabym jechać na biwak, nad to dzikie jezioro gdzie jeździliśmy z mamą. - walnęłam prosto z mostu.
- Sama?! - zapytał tata.
- No nie, chciałabym jechać z Emilie...
- I z kim jeszcze? - zapytał tata spode łba
- No z Louisem i z Liamem i Zaynem i Niallem i Harrym. - zaczęłam wymieniać.
- Z pięcioma chłopakami?! - powiedział tata ze złością.
- Chcesz ich poznać? - zapytała z nadzieją.
- Jasne, przyprowadź ich. - powiedział tata wzruszając ramionami z obojętnością.
- No chodźcie. - powiedziałam w stronę chłopców. Oni weszli zestresowani, a Emilie popychała ich tylko, bo stali zbyt daleko. Tata wstał i szedł w ich stronę.
- Dzień dobry panie Sullivan. - powiedział Lou z czarującym uśmiechem.
- Witaj Louis. - powiedział mój tata bez żadnego wyrazu na twarzy.
- Dzień dobry panie Sullivan, jestem Niall. Miło mi pana poznać. - powiedział Niall z wielkim bananem na twarzy. Wszyscy przedstawili się prawie tak samo. No prócz Harrego, bo on był ze swoją dziewczyną.
- Czemu oni są tacy drętwi? - zaśmiał się tata zwracając się w moją stronę.
- Bo oni... się ciebie boją tato... - powiedziałam. Faktycznie. Chłopcy obawiali się spotkania z moim tatą.
- Już ich lubię, z takimi porządnymi chłopcami możesz jechać. Bierzecie nasze namioty?
- Kocham cię tato! Dziękuję ! - krzyknęłam,przytuliłam, podziękowałam i pobiegłam się spakować. Poprosiłam, żeby Louis z chłopakami poszli po namioty , które były w piwnicy, a sama poszłam do mojego pokoju. W tym czasie Emilie poszła do siebie i spakowała swoje rzeczy. Wzięłam mój plecak w azteckie wzory, ze względu na to, że jest dość pakowny i spakowałam telefon, słuchawki, strój kąpielowy, ręcznik, pieniądze, żebyśmy po drodze kupili sobie coś do jedzenia i picia, oraz spakowałam bieliznę i jakieś ciuchy na przebranie i inne potrzebne rzeczy. Zeszłam na dół i pomogłam chłopcom zapakować śpiwory i namioty do bagażnika samochodu. Pobiegłam do taty.
- Dziękuję tato, dam ci znać kiedy będę wracała do domu ok?
- Chyba zwariowałem puszczając moją córkę na biwak nad dzikim jeziorem z pięcioma chłopakami. Teraz widzę czterech, ale pewnie ten piąty dojedzie potem. No dobra to daj mi znać i bawcie się dobrze. Tylko wiesz Elizabeth, przyzwoicie, przyzwoicie. - powiedział tata, a ja pocałowałam go w policzek w wsiadłam do samochodu obok Emilie. Pomachałam mu jeszcze i odjechaliśmy. Po drodze do Louisa zadzwonił Harry. Lou zrobił go na głośnomówiący
- Louis, gdzie wy jesteście? - zapytał Harry.
- Jedziemy jeszcze na chwilę do domu, a potem wyjeżdżamy. - powiedział Lou.
- Gdzie wy jedziecie? Czemu ja nic o tym nie wiem?
- Jedziemy na biwak nad dzikie jezioro. A ty nic o tym nie wiesz, bo wolisz latać z tą swoją wypindrzoną niunią po sklepach. - powiedział Louis ze śmiechem.
- To jest nie fair! Też chcę jechać.
- No ale nie mamy już miejsca dla twojej Pamelki.
- Toż ona nie jedzie, pokłóciłem się z nią. - powiedział Harry ze smutkiem w głosie. Chyba na prawdę kocha ten wybryk natury, tą zdzirowatą zołzę. Szkoda mi go. Nie! Wcale mi go nie szkoda! Nie mogę tak o nim myśleć. Muszę zapomnieć o tym co do niego czuję.
- Dobra, to spotykamy się w domu. - powiedział Louis i rozłączył się. Resztę drogi spędziliśmy na śmiechu i opowiadaniu śmiesznych historyjek. Jak dojechaliśmy do domu chłopców oni pobiegli się spakować, a ja z Harrym i Emilie zostaliśmy w samochodzie, bo we trójkę byliśmy już spakowani.
- I jak tam twoja dziewczyna? - zapytała Emi prawie nie wybuchając ze śmiechu. Ta cała sytuacja bawiła nas wszystkich z wyjątkiem Harrego.
- Pokłóciłem się z nią. No znaczy ona się na mnie wściekła jak powiedziałem, że nie chcę już chodzić po sklepach. - powiedział Harry prawie płacząc.
- Wiesz co? Rozumiem cię. Wiem jak to jest gdy kogoś się kocha, a ta druga osoba traktuje ciebie i twoje uczucia jak śmieci. To nie jest łatwe, ale można się przyzwyczaić. - powiedziałam. Hazza zapewne nie zdawał sobie sprawy, że myślę o nim. Po części to jak mnie potraktował w Nandos było chamskie i czułam się jak śmieć.
- Myślisz o kimś konkretnym? - zapytał zdziwionym głosem.
- Tak myślę, ale o kim to już ci nie powiem. - uśmiechnęłam się do Emilie, ale nie miałam dobrego humoru. Ale dlaczego? Przecież powinnam być szczęśliwa naszym wyjazdem. Jednak trudno mi patrzeć jak Harry cierpi. Może on mnie nienawidzi, nie chce na mnie patrzeć, ale bądź co bądź ja go kocham i z dnia na dzień jestem tego bardziej pewna. Im więcej czasu spędzamy razem tym silniejszym uczuciem go darzę. Pewnie inni sądzą, że miłość się kształtuje latami. Ja zakochałam się w jedną małą chwilę i jestem pewna, że to nie zauroczenie, to coś więcej. Harry na pewno tak by nie zareagował gdybym ja była w takiej sytuacji, ale nie patrzę na to. Nie potrafię go wyrzucić z mojej głowy i z mojego serca. Muszę to sobie uświadomić i  nie wmawiać sobie, że nic do niego nie czuję, że muszę zapomnieć. Ja po prostu nie potrafię. Mam ochotę płakać razem z nim, ale nie mogę. To trudne dusić w sobie emocje, ale nie mam wyjścia. Czekaliśmy jakieś 5 minut w ciszy, a potem chłopcy wybiegli z domu, zamknęli drzwi i z rozbiegu wpadli do samochodu. Za kierownicą znowu usiadł Niall i ruszył z piskiem opon. Najpierw zatrzymaliśmy się pod sklepem i kupiliśmy trochę jedzonka i coś do picia, a potem Louis poszedł do monopolowego. Niezbyt podobał mi się ten pomysł. Wiedziałam, że to zły wybór, że coś się przez to stanie. No i nie myliłam się. Niestety. W trakcie drogi Niall zjechał na pobocze i zamienił się ze mną miejscami, bo tylko ja wiedziałam gdzie jedziemy. Dojechaliśmy nad piękne jezioro ukryte daleko za Lodynem. Całą plażę pokrywały drzewa, ale został jeden fragment, dość spory fragment gdzie nie było ani jednej rośliny i właśnie tam rozbiliśmy namioty. Podzieliliśmy się na 3 grupy kto z kim będzie spał, bo były 3 namioty. Ja spałam z Emilie, Louis, Zayn i Harry razem no a Liam spał z Niallem. Liamowi było trochę smutno, bo Dan, jego dziewczyna nie mogła przyjechać, no ale postanowił się trochę wyluzować i spędzić czas z nami. Najpierw razem z Emilie poszłyśmy popływać. Było świetnie, potem dołączyli też chłopcy i wszyscy nawzajem chlapaliśmy się jak małe dzieci w wodzie. Po wyjściu każdy opatulił się ręcznikiem i poszliśmy do bagażnika po coś do jedzenia. Wszystko co było do jedzenia picia itd. trzymaliśmy w bagażniku. Reszta była w namiotach. Każdy trochę pojadł i nim się obejrzeliśmy, już był wieczór. Louis zaczął wyciągać z bagażnika butelki z piwami. Miałam złe przeczucie. Każdy wypił dość sporo, nawet ja pomimo tego, że nie byłam przekonana, niestety dałam się namówić. Żałuję tego do dziś. Po tym jak każdy był już trochę wstawiony postanowiliśmy zagrać w prawda lub wyzwanie. Kręciliśmy pustą butelką po piwie. Pierwszy kręcił Niall. Wypadło na Emilie.
- No dobra Emi. Prawda czy wyzwanie. - zapytał Niall z uśmiechem.
- Wyzwanie. - powiedziała z zawahaniem.
- Całuj się ze mną przez pięć minut. Bez przerwy. - ostatnie słowa wypowiadał poruszając brwiami. Pocałunek faktycznie trwał dokładnie pięć minut. Potem były inne zadania. Najróżniejsze. Następny był Louis, który wybrał wyzwanie. Zayn powiedział mu na ucho co ma zrobić. Lou uśmiechnął się, biegiem wziął mnie na ręce, a ja nawet nie zdążyłam zaprotestować i pobiegł ze mną na bardzo stary pomost kawałek dalej od naszego biwaku. Pomost był wyjątkowo długi, prowadził prawie na środek jeziora. Lou wbiegł na pomost. Cały czas krzyczałam, że pomost się zawali, ale on mnie nie słuchał. W oddali słyszałam krzyki radości i wiwatów. Mnie nie było do śmiechu. Ja jedyna wiedziałam, że ten pomost ma całe spróchniałe deski i w każdej chwili może się połamać. Ostrzegałam go, ale Louis jedynie biegł po pomoście i nagle usłyszałam jak deski pękają. Tak zaczął się mój koszmar, który niestety nie okazał się snem.

 -------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Chciałabym aby pod tym rozdziałem były przynajmniej 3 komentarze. Jeszcze raz bardzo dziękuję za tak miłe słowa, które są kierowane do mnie i mojego opowiadania. Jak myślicie?
- Co się stanie w następnym rozdziale?
- Czy Eli wyzna Harremu prawdę o swoich uczuciach?
Zapraszam do komentowania. Następny rozdział już niebawem.
Kocham was moje wy siostrzyczki najukochańsze ♥♥♥

6 komentarzy:

  1. Ej no usiałąś skończyć w tym momęcie zabije cię ale i tak cię kocham a rozdział świetny jak zawsze czekam na następny mam nadzieję że będzie wcześniej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też cię kocham ♥
      Postaram się wstawić dzisiaj jeszcze siódmy rozdział. ♥
      Mam nadzieję, że dam radę go skończyć do wieczora :*
      ♥♥♥

      Usuń
  2. niech bedzie jeszcze dzisiaj rozdzial prooooszeeee <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z całego serca się postaram ♥
      Jest spora szansa, że dzisiaj wieczorem będzie następny rozdział. :*
      Dzięki za miły komentarz ♥♥♥

      Usuń