czwartek, 25 lipca 2013

Cuz you changed the way you kiss me ♥

Chłopcy zawiązali mi oczy czarnym materiałem i podnieśli mnie. Wcześniej odłączyli te wszystkie kabelki, nie było to zbyt rozsądne, ale Emilie pilnowała aby potem każdy kabelek trafił na swoje miejsce w mojej skórze. Moja sala była na pierwszym piętrze więc nie było wysoko. Chłopcy zanieśli mnie koło okna i rozwiązali mi oczy. To co zobaczyłam było niesamowite. Pod szpitalem stała chyba z setka dziewczyn. Na widok mnie z Louisem i Harrym zaczęły piszczeć. Prawie każda trzymała kartkę z napisem: ,,Wracaj do zdrowia Elizabeth'', ,, Jesteśmy z tobą'' albo ,,Zdrowiej dla nas'', a czasem nawet: ,,Kochamy cię!''. Stałam przy oknie i nie mogłam w to uwierzyć. To wszystko było dla mnie. Otworzyłam okno i zaczęłam machać do tych wszystkich dziewczyn i im dziękować. One natomiast zaczęły śpiewać ,, What Makes You Beautiful ''. Poprosiłam Emilie, aby podała mi telefon. Za wszelką cenę chciałam to nagrać. Pięć minut później, filmik już był na moim telefonie. Miałam ochotę resztę życia spędzić przy tym oknie. Nawet nie zauważyłam, jak podjechały media i paparazzi. Nie obchodziło mnie to. Niech se robią co chcą, ja cieszyłam się chwilą. Od ponad pół godziny stałam i byłam podtrzymywana przez Harrego i Louisa. Jakiś czas później, w tłumie zobaczyłam kogoś, kogo się nie spodziewałam. Na samym końcu stał Adam i trzymał kartkę z napisem: ,,Jesteś martwa''. Zrobiłam się blada i zaczęło mi się robić słabo. Od tej chwili nie słyszałam kompletnie nic. Jakby wszystko wokół ucichło. Ze strachu przed Adamem zaczęłam się trząść. Powoli traciłam równowagę. Wtedy Harry na mnie spojrzał i powiedział coś chyba do Louisa. Prawie niczego nie słyszałam. Wtedy Louis i Harry zanieśli mnie z powrotem na łóżko. Emilie zajęła się podłączaniem wszystkich kabelków. Widziałam, że chłopcy coś do mnie mówili, ale ja nic nie słyszałam. Leżałam około dziesięć minut i powoli zaczęłam się czuć lepiej. Zobaczyłam, że Louis siedzi z twarzą ukrytą w dłoniach
- I co tam chłopcy? - powiedziałam z uśmiechem.
- Jak mogłaś mnie tak wystraszyć? - powiedział patrząc w moją stronę.
- Nie jestem małym dzieckiem. Nie musisz się tak o mnie martwić. - powiedziałam krzyżując ręce na piersiach.
- Muszę, muszę. Uwierz mi. - powiedział podchodząc do okna. - Twoje fanki się martwią.
- Jak wyście je tu sprowadziły?! - zapytałam ze zdziwieniem.
- Harry napisał na Twitterze, że jesteś w szpitalu no to one zaczęły pisać w którym. Potem Hazza podał adres szpitala. - opowiadał Lou.
- One mnie w ogóle znają? - zapytałam.
- Tak. - potwierdził Louis.
- Skąd one mnie znają?! - powiedziałam ze zdenerwowanym wzrokiem.
- Zaczęło się od tego, że napisałem, że moja najlepsza przyjaciółka wraca do Londynu. No to fanki się pytały kim jesteś i w ogóle. No to ja na Twitterze pisałem o tobie. Hazza i reszta też. Wszyscy cię opisywaliśmy i opowiadaliśmy o tobie, że jesteś wspaniała i tak dalej. Stąd cię znają. - powiedział Lou z uśmiechem.
- O boże... ***facepalm***  - powiedziałam. - Co wy o mnie pisaliście?
- No wiesz... - powiedział Harry z tajemniczym uśmiechem.
- No dobra nie chcecie to nie mówcie. - powiedziałam obrażona. Siedziałam chwilę z Emilie, bo chłopcy poszli na chwilę przed szpital spotkać się z fankami. Gadałam z Emi cały czas.
- Eli, wiesz co? No bo chcę ci coś powiedzieć, ale nie wiem czy mogę. - powiedziała Em.
- No gadaj no, nic się nie stanie.
- No bo wiesz, jak ty byłaś nieprzytomna to do szpitala przyszła Pamela i pokłóciła się z Harrym. No w sumie Hazza pierwszy raz się jej postawił. No i z ich rozmowy wynikało, że zrobił to dla ciebie.
- Jak to dla mnie? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Wydaje mi się, że nie jesteś mu obojętna. No to było tak. Pamela weszła do szpitala i zaczęła się drzeć na Harrego. On jej na to, że nigdzie nie idzie, bo jego przyjaciółka, czyli ty, jest w szpitalu, a ona jeszcze bardziej się darła to on jej zagroził, że z nią zerwie i wtedy wyprowadzili ją lekarze i przyjechała policja. - opowiadała Emi. Ja nadal tkwiłam przy tym jak Harry nazwał mnie przyjaciółką. Najpierw powiedział, że mi pomoże podczas tej sytuacji z Adamem, potem chciał, żebym nagrała z nimi piosenkę, oddał mi krew, a teraz nazwał mnie swoją przyjaciółką. To bardzo miłe. Chwilę później wszedł lekarz.
- Witam panią panno Sullivan. Ma pani gościa. - powiedział z uśmiechem. Za jego plecami pojawił się Adam z bukietem róż.
- Cześć kwiatuszku. - powiedział Adam i podszedł do mnie próbując pocałować mnie w policzek. Ja natychmiastowo zobaczyłam, że lekarz wyszedł więc byłam praktycznie bez szans. - Przepraszam cię za tamto. Może zaczniemy wszystko od początku?
- Adam, nie wiem jak mam ci to delikatnie powiedzieć. Nigdy nie było początku. My nigdy nie byliśmy i nie będziemy razem. Zrozum to wreszcie. - starałam się powiedzieć to jak najdelikatniej.
- Skoro nigdy nie będziesz ze mną, to z nikim innych też nie! - wykrzyczał Adam i uderzył mnie w twarz. Potem odepchnął Emilie i zaczął odłączać ode mnie wszystkie kabelki. Wziął mnie na ręce, a ja nie miałam siły się wyrywać. Najpierw próbowałam, ale bez skutku. Biłam go po twarzy i po rękach, ale to nic nie dawało. On otworzył drzwi od mojej sali i wyszedł. Podszedł do recepcji powiadamiając, że mnie wypisuje. Ja krzyczałam cały czas krzyczałam. Recepcjonistka zadzwoniła na policje i wtedy weszli chłopcy. Louis razem z Harrym rzucili się na Adama, a Zayn wziął mnie na ręce i zaniósł z powrotem do mojej sali. Położył mnie na łóżku i pomógł wstać Emilie. Potem wybiegł. Jedyne co słyszałam to syrenę policyjną. Emilie pomogła mi usiąść na wózku inwalidzkim, który stał w kącie sali. Pojechałam w stronę chłopców. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Adam uciekł. Udało mu się uciec policji. Nadal biega na wolności. Louis podszedł do mnie.
- Nic ci się nie stało? Wszystko w porządku? - zaczął przyglądać się mojej twarzy.
- Mnie się nic nie stało, a u was wszystko w porządku? Nic wam się nie stało? - pytałam patrząc na resztę. Każdy był skołowany. To było straszne. Miałam wtedy wrażenie, że to wszystko było jedynie snem. Takie rzeczy dzieją się w filmach. Potem podszedł do nas policjant. To co powiedział wstrząsnęło nami wszystkimi.

------------------------------------------------
Kolejny rozdział już za nami ♥♥♥
Mam nadzieję, że się podoba i dziękuję za każdy komentarz. Jesteście wspaniałe. Bardzo mnie wspieracie w prowadzeniu tego bloga. Kocham was siostrzyczki :**
Jak myślicie, co powie im policjant? Co najbardziej podobało wam się w tym rozdziale?
Następny rozdział wstawię, jak będą pod tym rozdziałem minimum 3 komentarze.
Kocham was siostry wy moje
♥♥♥

6 komentarzy:

  1. Kochania, mam do Ciebie taką jedną, małą, nic nie znaczącą proźbę... Weź przestań kończyć w takich momentach, co? ;) Oj Adam, Adam nie ładnie to tak porywać dziewczyny ze szpitala. A ja nadal się głowie jakim cudem on ją z tamtąd wyniósł tak szybko?! Rozdział boski <33 Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za przemiły komentarz :**
      Kocham cię siostrzyczko ♥♥♥

      Usuń
  2. Rozdział świetny jak zwykle gdy Adam ją wyniósł przestraszyłam się aledlaczego go policja nie złapała i co powiedział policjant gadaj siostrzyczko <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowiesz się wszystkiego jutro :)
      I dzięki za komentarz :**
      Kocham cię moja siostrzyczko kochana ♥♥♥

      Usuń
  3. W pełni zasłużyłaś na nominację do The versatile blogger :D
    Szczegóły u mnie
    http://in-the-place-there-is-no-happiness.blogspot.com/
    + zapraszam na nowy rozdział ;)
    Pozdrawiam Hevi :)

    OdpowiedzUsuń